Czy Internet pomaga nam w nauce? A może wręcz odwrotnie, nie jest najlepszym sposobem na zdobywanie wiedzy ? Czy wyzwala w nas lenistwo? Internet jest bez wątpienia najszybszym źródłem informacji. W każdej chwili dostarczane są porcje nowych informacji, raportów, zdjęć, filmów itp. Podobno „Wujek Google” wie wszystko, a jeżeli czegoś nie ma to po prostu znaczy,że to nie istnieje albo „Jeżeli Wujek Google nie wie to znaczy,że są to studia wyższe”. Rozpoczynając studia wyższe faktycznie można zauważyć,że nie znajdziemy w Internecie wielu rzeczy tak łatwo jak to było chociażby w szkole średniej.
W jakim stopniu Internet jest nam w stanie pomóc w zdobywaniu, rozszerzaniu naszej wiedzy czy w pewien sposób usystematyzowaniu jej? Każdy kierunek studiów ma swoje forum dyskusyjne i e-mail grupowy. Jest to szczególnie użyteczne dla osób, które z róznych powodów nie zawsze na zajęciach się zjawiają. Obecne forum dyskusyjne jest niezbędne do sprawnego działania. Można się dowiedzieć co należy przygotować na dane zajęcia, dowiedzieć się o odwołanym czy przełożonym wykładzie. Zawsze są osoby lepiej poinformowane od innych i nie muszą one informować każdego z osobna o pewnych zmianach czy ważnych wydarzeniach. E-mail grupowy czy całego roku jest jeszcze czymś „piękniejszy” niż forum dyskusyjne. Już nawet nie trzeba kserować notatek z wykładów, na których się było nie obecnym,gdyż wszystko w ciągu kilku minut może się znaleźć na ekranie monitora. Studenci mogą także wymieniąć się między sobą różnymi materiałami. Obecnie prawie każdy wykładowca podaje swojego e-maila studentom. Bardzo ułatwia to komunikację. Niektórzy wykładowcy nawet idą studentom na tyle na rękę , że wysyłają im slajdy będące fundamentem wykładów. Skany książek, zadań, programów itp., wszystko to można znaleźć na e-mailu i bardzo ułatwić sobie życie. Jednak przy napisaniu pracy na konkretny temat Internet na wiele nam się nie zda. Tak jak wpomniane jest już wcześniej, jeżeli czegoś nie ma w Google to znaczy ,że jest to szkoła wyższa. Oczywiście na pewno zdarza się,że jakieś informacje można znaleźć i ułatwić sobie pracę, jednak dla studenta nie będą one wystarczające.
Inaczej sprawa przedstawia się w szkołach średnich i gimnazjach. Tutaj młodzież znacznie bardziej ułatwia sobie naukę i pracę. Uczniowie w całym kraju uczeni są niemalże tych samych rzeczy, są prowadzeni według tego samego programu nauczania, z małymi odstępstwami. I praktycznie wszystkie informacje dotyczące danego tematu poruszanego przez nauczyciela na lekcji można znaleźć w Internecie. Nie tylko informacje, ale także i gotowe wypracowania, streszczenia książek wraz z opracowaniami. Mając perspektywę trzech 300 stronicowych lektur w miesiącu większość uczniów wybiera prostszą formę zasięgnięcia informacji na temat wątków, bohaterów, fabuły i znaczenia danej lektury. Nauczyciele starają się z tym walczyć robiąc tzw. szczegółowe testy z lektury jednak to i tak nie odstrasza młodzieży od korzystania ze streszczeń i opracowań. Bez wątpienia Internet ułatwia „szkolne życie”. Uczniowie bez problemu, w kilka minut, znajdą streszczenie wraz z opracowaniem każdej lektury szkolnej. Nie muszą wysilać się i czytać obszernych książek, wybierają łatwiejsze rozwiązanie. Nie lubią też czytać, tworzą w sobie postawy buntowników twierdząc,że „nie lubią robić czy czytać czegoś kiedy im się to narzuca”, często nie wiedząc jak wiele tracą.
W szkole często pojawia się zadanie aby zinterpretować dany wiersz,prozę w domu. I tutaj także młody człowiek w większości przypadków sięga do Internetu. Z jednej strony jest to pójście na łatwiznę, sparafrazowanie interpretacji i analizy znalezionej w Internecie napisanej przez kogoś innego. Zamiast zastanowić się nad przesłaniem tekstu, nad jego drugą warstwą uczniowie wolą zrobić tzw. „kopiuj-wklej” i powoli zabijać myślenie. Z drugiej strony jednak ostatnimi czasy narzucony jest nam odgórnie konkretny sposób interpretacji czyli tzw. klucz, w który należy się wstrzelić i spróbować zgadnąć „co poeta miał na myśli?”. Nie jesteśmy w stanie tego zrobić i może dlatego uczniowie wolą przepisać gotową interpretację, gdzie mają pewność,że będzie ona zgodna z wymaganiami niż zinterpretować to na własny sposób i dostać ocenę niedostateczną. Podobnie wygląda sprawa wszelkich prac, które uczniowie muszą pisać. Nagminnym zjawiskiem jest wykorzystywanie przez uczniów prac znalezionych w Internecie. Referaty, wypracowania,prace domowe coraz częściej nie są tworzone przez uczniów a przez „Ciocię Wikipedie” i „Wujka Google”. To smutne,że niszczymy swoją wyobraźnie, swoją zdolność krytycznego i analitycznego myślenia. Działając w ten sposób uczymy się i zapamiętujemy bardzo mało i na bardzo krótko. Nie tworząc czegoś własnego nie musimy tego poprzedzić czasu na poszukiwaniu materiału, czytaniu, analizowaniu i poddawaniu swoistej selekcji. Co jest pracochłonne, ale z pewnością nas rozwija. Właśnie w taki sposób pomnażamy swoją wiedzę w znaczący sposób. Niestety w szkole zdarzają się takie przypadki, że uczniowie ściągają całą pracę znalezioną w Internecie i podpisują ją swoim nazwiskiem. Niektórzy nauczyciele starają sie walczyć z tym niechlubnym zjawiskiem i sprawdzają czy wypracowania uczniów nie pochodzą z Internetu. Jednak nadal wielu nauczycieli tego nie robi, co pozwala niektórym uczniom czuć się bezkarnymi.
Cóż, z pewnością łatwiej jest wykorzystać to co już istnieje, niż stworzyć coś samemu od podstaw. Jednak należałoby,aby zadali sobie pytanie:czy w przyszłości wyjdzie nam to na dobre?
Korzystanie tylko z cudzego dorobku, a nie rozwijanie własnego, z pewnością kiedyś się na nich odbije. System „kopiuj-wklej” wcale nie oszukują nauczycieli, ale samych siebie, gdyż to im nie pozostanie na przyszłość wiedza z danego materiału i to oni nie będą mieli wyćwiczonej umiejętności myślenia.
Jednak na Internet nie można patrzeć tylko z jednej perspektywy. Ma on przecież wiele niepodważalnych zalet. Musimy pamiętać, że ma on nam ułatwić życie a nie zabić nasze myślenie.
Z Internetu musimy korzystać ” mądrze”.
Photo by Extra Ketchup