Mapa Subiektywna to kulturalny projekt partycypatywny dotyczący subiektywnej, dziennej, a czasem nawet intymnej pamięci znanych miejsc z najbliższego otoczenia. Podejmuje tematykę tożsamości, pyta mieszkańca o wrażenia i sposoby percepcji najbliższego otoczenia mając za cel dotarcie do warstwy emocjonalnej odczuwania przestrzeni. Projekt składa się z dwóch części: procesu partycypatywnego w określonym czasie i na obszarze konkretnego terytorium oraz tak zwanego przedłużenia w formie ogólnodostępnego interaktywnego archiwum online.
Idea projektu powstała podczas rezydencji artystycznej w wiejskiej dzielnicy galicyjskiego miasta Vigo – Valadares, w Hiszpanii. To tam także powstała pierwsza mapa. Psychogeografia, baudlairowski flaneur, zapisy spacerów Richarda Longa, tematyka inteligencji kolektywnej, relacje pomiędzy pamięcią kolektywną a sposobami współ-rekonstruowania miasta to niektóre z inspiracji projektowych. Mapa Subiektywna jest projektem realizowanym w formie procesu otwartego i w sposób liniowy. Jest to ważny aspekt, gdyż gwarantuje nam różnorodność i subiektywizm. Rezygnując z tradycyjnego formatu wywiadów jeden do jednego, który wydaje mi się sztuczny, projekt bazuje na wielogodzinnych luźnych rozmowach z mieszkańcami określonego terenu podczas nieformalnych spotkań, spacerów kolaboratywnych bądź w tak zwanych punktach opowieści, czyli tam gdzie jakaś historia miała miejsce. W rezultacie, obok siebie znajdują się wspomnienia o różnym natężeniu emocjonalnym. W pierwszej z map, obok siebie zostały zgromadzone między innymi opowieści z dawnych miejsc, historie opisujące dawny charakter terenu, ale także prywatne historyjki czy pogawędki dotyczące realiów życia codziennego.
Jednym z pierwszych założeń Mapy Subiektywnej było zastanowienie się nad samym procesem projektu oraz formatem jego zamknięcia. Jesteśmy przyzwyczajeni do tworzenia projektów, których kulminacyjnym punktem jest ekspozycja bądź publikacja. W projektach partycypatywnych angażujących określone grupy ludzi, ten problem wydaje się być szczególnie niewygodną lub przynajmniej prowokującą wiele pytań sprawą. Natomiast tworzenie projektu o pamięci, który kończyłby się ekspozycją bądź publikacją i dla uczestników byłby kolejnym wspomnieniem po przebytym procesie, wydaje się już być, co najmniej nieadekwatne. Zadajmy sobie więc jeszcze raz pytanie: w jakim celu tworzymy projekt? W przypadku Mapy Subiektywnej chcemy poznać oraz wspólnie z uczestnikami projektu wykopać to, co na co dzień niewidzialne. Dlaczego? Z przekonania, że ten rodzaj pamięci jest jednym z najważniejszych elementów naszej tożsamości. Odkrywając coś, co jest na co dzień niewidzialne, chcemy rekonstruować wspólnie to, co zagubione, niespisane i odchodzi wraz z ludźmi. Jaki los spotka zgromadzony materiał? W tym przypadku, tradycyjny, znany nam format projektów artystycznych nie bardzo odpowiada na nasze obecne potrzeby. Dlaczego zgromadzone materiały nie mogą służyć dalej mieszkańcom oraz wszystkim zainteresowanym daną tematyką?
Podczas procesu projektowego Mapy Subiektywnej okazało się, że z jednej strony jest ona nowym narzędziem reintegrującym lokalną społeczność, wzbogaca życie kulturalne oraz uwidacznia rejon, który wcześniej był mało znany, czyli służy także promocji regionalnej. Z drugiej strony, w czasie trwania projektu, okazało się także, że ma duży potencjał dydaktyczny i może być nowoczesnym źródłem edukacyjnym. Źródłem, które powinno być dostępne dla wszystkich, niezależne od miejsca i czasu. Wyzwaniem było stworzyć format, który odpowiadałby takim założeniom i celom. Oczywista stała się rezygnacja z pozostawania przy formacie projektu „od do” i zakończenia go wystawą bądź w lepszym przypadku katalogiem, który trafi do dzielnicowej biblioteki. Z tych przyczyn rezultat projektu Mapa Subiektywna ma formę interaktywnego, ogólnodostępnego archiwum online. Pierwsza z map posiada około 80 kart. Każda karta posiada nagranie dźwiękowe pozyskane podczas procesu projektowego. Transkrypcje oraz tłumaczenia kart na kilka języków obcych trwają i mają na celu poszerzenie grona odbiorców. Mapa jest także połączona z sieciami społecznymi oraz w każdej karcie znajduje się miejsce na komentarz – kolejną historię. Tak, aby archiwum, po zakończonym procesie, nadal żyło i rosło. I przede wszystkim służyło dalej, a nie było kolejnym wspomnieniem.
Po hiszpańskiej edycji projektu, powstała także druga – w jednej z najbiedniejszych i najbardziej multikulturowych dzielnic Berlina – Wedding. Wersja niemiecka obecnie czeka na swoje przedłużenie i poszukuje partnerów zainteresowanych współpracą. Trzecia edycja jest planowana do przeprowadzenia na terenie Polski.
Na koniec chciałam podzielić się jeszcze kilkoma wnioskami dotyczącymi bezpośrednio źródeł dydaktycznych. Niedawno miałam okazję uczestniczyć jako zaproszona referentka w wydarzeniu QUAM 2012 „Mechanizmy porowatości: sztuka, edukacja i terytorium” odbywającym się w październiku 2012 roku w katalońskim mieście Vic. Była to seria seminariów organizowana przez ACVic Centrum Sztuki Współczesnej w kooperacji z Uniwersytetem w Vic, Wyższą Szkołą Sztuk i Dizajnu w Vic oraz VIT Centrum Technologiczne.
Głównym tematem była kwestia nowej formy edukacji wykorzystującej praktyki artystyczne bądź terytorium jako narzędzia. Udostępnianie dotąd nieosiągalnych zbiorów muzeów, galerii, fundacji czy archiwów oraz unowocześnienie formatu dydaktycznego to dwa z najczęściej powracających problemów tych seminariów. Mam jednak wrażenie, że o ile myśli się o innowacyjnych metodach uatrakcyjnienia programów edukacyjnych i formatach, w jakich nauczyciel przedstawia materiał, skupia się nad przemyśleniem relacji nauczyciel–uczeń oraz tworzy się programy edukacyjne idące z duchem czasów, to nie uwzględnia się problemu źródeł dydaktycznych – sposobów tworzenia ich oraz korzystania z nich. Nie wydaje mi się by rekonfiguracja ławek klasowych bądź cyfryzacja zasobów muzeum wychodziła naprzeciw potrzebom obecnej formalnej i nieformalnej edukacji. Takie działania wydają się po prostu naturalnym krokiem rozwojowym. Ale zadajmy sobie na przykład takie pytanie:, dlaczego baza dydaktyczna musi być tworzona tylko przez specjalistów? To było jedno z pytań, jakie było postawione w projekcie Mapa Subiektywna. Jestem zdania, że współtworzenie nowych źródeł dydaktycznych to jeden z ciekawszych kroków do podjęcia. W moim przypadku, format mający na celu wspólne zgromadzenie zagubionych prywatnych opowieści dotyczących między innymi kultury lokalnej czy dawnych zwyczajów życia codziennego między innymi resuscytuje także niestety zapomnianą, a bardzo wartościową formę przekazu ustnego. Nie mówiąc o wartościach społecznych dla osób bezpośrednio uczestniczących w procesie tworzenia interaktywnego żywego archiwum.
Foto: Agata Ruchlewicz-Dzianach