Czy trzeba rozwijać medialną kreatywność uczniów? Jak sprawić, by nauczyciele mogli decydować o korzystaniu z mediów w klasie szkolnej? Czy zabraniać dostępu do mobilnych urządzeń podczas lekcji? O tym i nie tylko dowiecie się z krótkiej rozmowy z dr. Antero Garcią z Uniwersytetu Stanforda, autorem m.in. książki „Good Reception: Teens, Teachers, and Mobile Media in a Los Angeles High School”.
Wywiad pojawi się w przygotowywanej przeze mnie książce o kulturze uczestnictwa i korzystaniu z mediów w działaniach edukacyjnych, która ukaże się niebawem. O rozmówcy pisałem już w tekście „Pozwól uczniom korzystać ze smartfonów. W szkole (Czas ekranowy #4)”.
Grzegorz D. Stunża: W tej chwili w Polsce trwa dyskusja o złych smartfonach, rozproszeniu uwagi powodowanym przez cyfrowe technologie oraz o dzieciach i nastolatkach, którzy stają się niewolnikami nowych apek i urządzeń. Oczywiście, aplikacje i serwisy społecznościowe chcą, by ich użytkownicy byli non-stop podłączeni. Czy jednak powinniśmy walczyć z technologiami, zamiast próbować używać ich w szkole? Czytałem o twoich doświadczeniach z używaniem mediów mobilnych w klasie szkolnej. Jak sądzisz – dlaczego szkoły próbują tworzyć coś w rodzaju “komórkowej prohibicji”?
Antero Garcia: To zawiła sytuacja. Z jednej strony chcemy, by studenci byli skupieni na szkole i uczeniu się. Z drugiej, chcemy, by szkoły pokazywały, jak uczniowie mogą pracować, kiedy skończą szkołę. Kiedy pracuję w swoim biurze, mój telefon leży na biurku i często odpowiadam na wiadomości, odbieram telefon i nawet zerkam na Twittera. Uważam, że musimy wspierać uczniów, by mogli podejmować właściwe, dojrzałe decyzje dotyczące ich telefonów. Nie mogą tego zrobić, jeśli zakazujemy ich używania przez cały czas.
gds: Pracując ze student(k)ami na uniwersytecie, zdałem sobie sprawę, że chociaż młodzi ludzie używają swoich smartfonów przez wiele godzin dziennie i komunikują się ze sobą, najczęściej znają tylko kilka aplikacji. Wysyłają sobie wiadomości, ale mają trudności w pracy grupowej przy użyciu technologii i z krytyczną oceną znalezionych informacji. Trudno im być kreatywnym i wyjść poza to, czego oczekiwano od nich w szkole. Jednak w tym samym czasie publikują zdjęcia na Instagramie i Snapchacie. Czy istnieje sposób, by rozwinąć ich kreatywne korzystanie z technologii w edukacji?
AG: Odrobinę bym się nie zgodził: może część z tego, co robią na Instagramie i Snapchacie jest kreatywna – zacznijmy od przypuszczenia, że już robią interesujące/kreatywne rzeczy. Z drugiej strony, nie powinniśmy również zapominać, że siły rynkowe – reklama, wielkie korporacje itd. – w dużej mierze dyktują, co ludzie chcą robić na swoich telefonach. Rozwijanie kreatywnego korzystania z technologii wymaga rozpoczęcia od krytycznego spojrzenia na kwestie władzy, kontroli i kontekstów korzystania z mediów.
gds: Czy uważasz, że wciąż mamy szansę na budowanie kultury uczestnictwa? Podczas pracy w klasie używałeś gier, mediów społecznościowych i narzędzi mobilnych. Jeśli system edukacyjny nie akceptuje używania nowych technologii, za wyjątkiem tablic multimedialnych, jak w wielu szkołach w Polsce, czy powinniśmy używać smartfonów w nielegalny sposób, tak jak uczniowie piszący wiadomości pod ławką? Czy taki rodzaj obywatelskiego nieposłuszeństwa mógłby być właściwą drogą do cyfrowej edukacji obywatelskiej?
AG: Podoba mi się nastrój tego pytania i nie chciałbym również, by ludzie mieli kłopoty. Sądzę, że nauczycieli trzeba ośmielić do podejmowania decyzji na temat tego, co chcą robić w ich klasach bez strachu, że te działania są nielegalne. Zgadzam się również, że tablice multimedialne (określane w Stanach Zjednoczonych jako “smart” tablice) często nie są dobrym przykładem używania technologii w szkołach. Zamiast inwestować w nieistotne narzędzia, powinniśmy spojrzeć, co jest wykorzystywane w prawdziwym świecie i wspierać tego rodzaju konteksty w szkołach – to dałoby uzasadnienie, dlaczego tego rodzaju uczenie się jest istotne.
gds: Dziękuję za rozmowę i poświęcony czas.
AG: Ja również.
Dr Antero Garcia – adiunkt w Graduate School of Education w Uniwersytecie Stanforda w Stanach Zjednoczonych, gdzie bada, jak technologie i granie w gry kreują uczenie się, praktyki alfabetyzacyjne i tożsamości obywatelskie młodych ludzi.
Wpis zrealizowano w ramach stypendium z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.