Wchodzisz do pracowni z ogromnym entuzjazmem. Pokazujesz nowy edukacyjny projekt wielkiej, znanej firmy. Zachęcasz studentki do zerknięcia do materiałów dydaktycznych przygotowanych z myślą o dodatkowych działaniach i…
… słyszysz jęk zawodu. Bo znowu to samo: scenariusze, naklejki jak w milionach innych „innowacyjnych” edu-projektów.
Podobna sytuacja przytrafiła mi się kilka miesięcy temu, kiedy ze studentkami pedagogiki wczesnej edukacji zamierzałem przestudiować projekt Google „Be Internet Awesome”, po polsku nazwany „Asy Internetu” (nazwa z marszu została uznana za słabą i również uważam, że polski tytuł jest taki sobie). O grze pisałem już w EM i byłem nią bardzo pozytywnie zaskoczony. Nie chodzi zatem o samą produkcję medialną, ale sposób, w jaki tworzy się materiały edukacyjne i przekazuje je jako wsparcie do realizacji określonych tematów. Nie zrozumcie mnie, źle Fundacja Szkoła z Klasą opracowała scenariusze, które odpowiadają poszczególnym światom gry, jest podsumowanie, jest również „Kodeks Asów Internetu” (czy kodeksy i spisane zasady są potrzebne – nad tym zastanawiałem się jakiś czas temu). Chodzi o to, jak młodzi ludzie, będący na początku swojej drogi w roli nauczycielek, patrzą na standardowo (chociaż przecież jako uzupełnienie gry) przygotowane materiały edukacyjne. Bo czy rzeczywiście potrzebujemy typowych wprowadzeń do tematu, scenariuszy zajęć do ewentualnego wydruku? I czy to nie młode osoby warto zapytać, jak obudować ciekawy projekt, nawet jeśli główna część jest cyfrowa, interaktywna i angażująca? Refleksje i wskazówki studentek pedagogiki wczesnej edukacji prezentuję poniżej. Dziękuję za inspirującą dyskusję i mocny głos!
-
-
- Zmieniać podejście nauczycieli do rzeczywistości uczniów, tak by nauczyciel „ogarniał” aktualne dla młodych ludzi tematy – np. gry, aplikacje itp.
- Warto starać się, żeby projekty innowacyjne były rzeczywiście innowacyjne. Nie są takie, ponieważ często są robione w ten sam sposób, są oparte na sztywnych schematach, zawsze oferują naklejki i plakaty oraz scenariusze zajęć.
- Postarać się, żeby trafiać do młodych osób i żeby działały oddolnie, żeby mogły same wyjść z inicjatywą i zainteresować nauczycieli. Dać uczniom głos. I żeby nauczyciele chcieli się zająć istotnymi zdaniem uczniów tematami.
- Próbować zmieniać mentalność społeczeństwa – „nie ma książek, nie ma zeszytów, czyli nie ma uczenia się”. Warto pokazać, że takie myślenie to błąd. Odejść od podejścia – to jest nowe, to jest drogie, możecie to zepsuć.
- Potrzebne jest świeże podejście do nauki, przełamywanie strachu, barier. Jeśli nauczyciel nie umie korzystać z technologii – niech to powie, niech skorzysta z wiedzy i umiejętności uczniów. Potrzebne jest otwarcie na innych i wspólne uczenie się.
- Konieczny jest lepszy dostęp do internetu w szkołach.
- Uczniowie muszą mieć możliwość zaangażowania się – trzeba pozwolić im się odezwać, nie traktować jako gorszych, podporządkowanych, którzy nie mają wiedzy, jaką warto się podzielić. Skorzystać z gier, vlogerów, może zamieścić reklamy ciekawych projektów na YT itp., “Żeby to nie był kolejny głupi filmik zrobiony przy wsparciu Unii Europejskiej”.
- Projekt warto zacząć kierować do młodych, z pominięciem nauczycieli. Zaangażować można fajną nagrodą. Młodzi muszą wiedzieć, że to co robią ma jakiś skutek. Że zrobią coś, co jest wartościowe, docenione.
- Rozpocząć projekty, który dzieci i nastolatki mają dopiero stworzyć. Bez narzucania tematu.
- Skorzystać z rzeczy znanych i używanych przez młodych – konsole, Netflix, ale w ciekawy sposób i rozmawiać z młodymi. Można zagrać w GTA i rozmawiać o innych rzeczach przy okazji.
- Dbać o to, żeby działania nie były wymuszone. Żeby promowanie określonej postawy nie było nakazem.
-
Pod koniec rozmowy jedna ze studentek zauważyła wiszący na ścianie zakaz używania telefonów komórkowych w pracowni. I zrobiło się jakoś dziwnie, i ktoś powiedział, że to ironicznie tak. Ktoś rzucił pomysł, że potrzebne zdjęcie zakazu, a może zdjęcie pod zakazem, a może selfie i w ogóle kilka zdjęć. Postanowiliśmy pokazać, co myślimy o edukacyjnych zakazach, sztywnych schematach i odwoływaniu się przez nauczyciel(k)i tylko do swoich doświadczeń, a nie doświadczeń uczniów.
UCZCIE TAK, ŻEBY NIE MYŚLELI, ŻE SIĘ UCZĄ!