Drogą długich i dogłębnych rozmyślań nad różnymi formami aktywności społecznej doszliśmy do wniosku, iż dziennikarstwo obywatelskie jest jedną z najlepszych form ingerencji jednostki w rzeczywistość każdego człowieka. Celowo użyliśmy przymiotnika „najlepszy” bowiem z naszej perspektywy potencjalne zagrożenia są niemal w całości przesłaniane prze realne korzyści tego zjawiska.
Oczywistym jest fakt, iż dziennikarstwo obywatelskie mogło wykształcić się dopiero w erze powszechnego internetu (mam na myśli koniec lat 90tych XX wieku), cudownego wynalazku dającemu każdemu człowiekowi namacalną możliwość ekspresji. Z ekspresją jednostek w sieci automatycznie kojarzą nam się blogi, lecz nie mają one tak pozytywnego impaktu na życie całego społeczeństwa jak portale dziennikarstwa obywatelskiego. Przyczyna jest prosta: każdy indywidualny blogowicz pisze o swoim spektrum zainteresowań, o swoim życiu i o swoich doświadczeniach, gdy w portalach poruszane są najróżniejsze tematy z różnych dziedzin życia. Dodatkowo owa tematyka zwykle dociera do szerokiego kręgu ludzi rzeczywiście zainteresowanych, ponieważ są to rzeczy pilne, ważne lub podstawowe dotyczące życia większości (moim zdanie nie robi tu różnicy czy jest to grupa lokalna związana z np. osiedlem czy jakaś konkretna narodowość).
Kolejnym ciekawym czynnikiem , który w naszej opinii w dużym stopniu wpłynął na sukces dziennikarstwa obywatelskiego jest utworzenie się nowego typu społeczności połączonej wspólnym, i co ciekawe nie do końca określonym celem. Owym szeroko zakrojonym celem jest po prostu zmienianie środowiska na lepsze. Ponadto każdemu publicyście któremu udało się trafić do kogokolwiek musi towarzyszyć uczucie wielkiego spełnienia, „bycia wysłuchanym”. Domysł ten opieramy bezpośrednio na relacjach dziennikarzy obywatelskich, którzy są bardzo zadowoleni ze swojej niezwykle inspirującej i nieodpłatnej pracy. W końcu możliwość komentowania artykułów daje podobne poczucie odbiorcom treści, tak jak niegdyś dawał je znany program emitowany przez TVP3 Gdańsk pt „Co mnie gryzie?”.
Z drugiej strony czujemy się jednak zobowiązani ująć trochę krytycznego spojrzenia w naszej refleksji nad tym wspaniałym fenomenem. Najczęstszymi zarzutami stawianymi dziennikarzom obywatelskim są ich rzekoma niekompetencja i brak wykształcenia w rzemiośle dziennikarskim. Niekompetencja wydaje nam się być totalnie nietrafnym zarzutem, przecież każdy z nich musi być choć trochę kompetentny by w ogóle potrafił się wypowiedzieć na dany temat, w przeciwnym wypadku od razu spotkałby się z solidną i uzasadnioną dawką krytyki (wycelowanej w jednostkę, tzn. o wiele bardziej dotkliwą). Powyższa zależność dotyczy większości tematów, począwszy od mechaniki samochodowej a skończywszy na polityce. A co z brakiem umiejętności pisarskich będących podobno domeną absolwentów dziennikarstwa? Nie wiemy jaki jest program studiów dziennikarskich i czego uczą się tam studenci, ale wydaje nam się że doświadczenie zdobyte podczas realnego publikowania nie może być dużo gorsze od formalnego wykształcenia. Ba, zaryzykujemy nawet stwierdzenie, iż nieodpłatność pracy dziennikarzy obywatelskich wymusza od nich nawet wyższą jakość treści od tych tworzonych przez ich kolegów zatrudnionych na bezpiecznych etatach w redakcji.
Jak już pisaliśmy dziennikarstwo obywatelskie jest bardzo pozytywnym zjawiskiem i czeka je świetlana przyszłość pełna sukcesów wzbogacających poziom życia całej społeczności. Poza tym mamy dziwne przeczucie, iż gdyby nie było to tak korzystne i istotne zjawisko, to nie musielibyśmy pisać o tym czegokolwiek.
photo by rabbleradio