Jednym z ciekawszych głosów zaprezentowanych w filmie jest głos Macieja Budzicha. Nie do końca się z nim zgadzam, ale pokazuje on perspektywę sprawowania pewnego rodzaju kontroli nad formalną władzą przez m.in. blogerów. Obywatel-internauta, jeśli ma odpowiednio silny głos i zyska autorytet wśród innych internautów, jest rozpoznawany, może wspólnie z premierem poprowadzić spotkanie. A przede wszystkim spotkać się z nim twarzą w twarz i przedstawić swoje racje. Marne szanse, by wielu blogerom to się udało, ale można mieć nadzieję.
