Obchody Dnia Domeny Publicznej mają w Polsce zaledwie kilkuletnią tradycję. Radość z przechodzenia utworów kolejnych autorów do domeny publicznej staje się na szczęście świętowaniem regularnym i w tym roku sam miałem przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z tej okazji. I to nie wyjeżdżając z Gdańska.
Jak można przeczytać w Wikipedii: „Dzień Domeny Publicznej – nieoficjalne święto przypadające 1 stycznia i obchodzone w kilku krajach na świecie. Celem tych obchodów jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na rolę domeny publicznej w budowaniu kultury i otwieraniu dostępu do wiedzy oraz promowanie wiedzy na temat prawa autorskiego[1]. Ustanowienie Dnia Domeny Publicznej 1 stycznia wynika z faktu, że w wielu krajach prawa autorskie do wszelkiej twórczości gasną z upływem 70 lat od śmierci autora z efektem na koniec roku kalendarzowego”.
Spotkania z okazji święta mają zatem pokazywać, jak ważna jest domena publiczna dla kultury, możliwości korzystania z niej, tworzenia, uczenia się itd. To również zwrócenie uwagi na problemy związane z prawem autorskim. Oczekiwanie siedemdziesięciu lat na uwolnienie utworów i możliwość legalnego skorzystania z nich, kiedy komercyjny cykl życiowy większości treści trwa zdecydowanie krócej, to w mojej ocenie zdecydowana przesada. Obchody Dnia Domeny Publicznej, organizowane przez Koalicję Otwartej Edukacji odbyły się w tym samym dniu w Warszawie i w Gdańsku, w Instytucie Kultury Miejskiej.
Gdańskie spotkanie było okazją do prezentacji kolekcji „Wyszukane” – materiałów z domeny publicznej, dotyczących Gdańska i przeniesionych na kubki, podkładki, puzle, torby, magnesy na lodówkę, dzięki graficznemu opracowaniu ich przez Anitę Wasik. Materiały powstały w ramach działań serwisu szukamy.org, współtworzonego w ramach Medialabu Gdańsk przez Marcina Wilkowskiego i Karinę Rojek. I to właśnie Karina zaprezentowała efekty „wyszukania” materiałów. Spotkanie otworzył Sławomir Czarnecki, a następnie krótko wprowadziłem do domeny publicznej, zwracając m.in. uwagę na konieczność rozmawiania o wolności, korzyściach społecznych i społecznych oczekiwaniach w stosunku do twórców, a nie tylko o decydowaniu przez twórców o zakresie otwartości.
Fot. Instytut Kultury Miejskiej.