19. listopada w Centrum Nauki Experyment w Gdyni odbyła się kolejna edycja konferencji „Edukacja w akcji” skierowana do nauczycielek i nauczycieli. Tym razem postawiono na refleksję i praktyczne działania warsztatowe w temacie kompetencji przyszłości.
Dzięki zaproszeniu Experymentu miałem możliwość wystąpić po raz drugi na konferencji. Kolejny raz w gronie inspirujących mówców-praktyków. Swoje refleksje i praktyczne dokonania przedstawili Małgorzata Borowska-Leszczyszyn, która opowiadała o ocenianiu kształtującym w odwołaniu do działań prowadzonych w zarządzanej przez nią szkole, Joanna Mytnik i Wojciech Glac mówili o swoich gamifikacyjnych doświadczeniach w Uniwersytecie Gdańskim, a Maciej Winiarek mówił o krytycznym myśleniu, również wskazując przykłady z założonej przez niego szkoły.
Obawiałem się, że wystąpię w gronie przekonanych, mówiących do przekonanych, ale, szczęśliwie, ogromnie się zawiodłem. Bo atmosfera była przyjazna, uczestniczki i uczestnicy otwarci oraz chętnie włączający się w dyskusje i kolejny raz przyjąłem solidną porcję inspiracji. Bardzo podobało mi się w wystąpieniu Małgorzaty Borowskiej-Leszczyszyn pokazanie, jak można zmienić szkołę, nie czekając aż pojawią się nowi nauczyciele wykształceni w ramach zmienionego systemu przygotowywania do belferskiej pracy. Jeśli chcemy modyfikacji, wprowadzenia nowych elementów i usunięcia przynajmniej części starych, niepotrzebnych, trzeba wziąć się do roboty. To dla mnie kolejny przykład, że działać można z zasobami, które są akurat dostępne, a uruchomienie procesu zmian zależy przede wszystkim od motywacji. Brzmi to trochę jak mit o tworzeniu nowych technologii w garażu, ale kiedy widzę osoby takie jak Małgorzata, które nie bały się spróbować i przez kilka lat (jak odpowiadała – proces zmiany podejścia zajął około czterech lat) pracować, żeby zmienić otaczającą rzeczywistość, wiem, że samo „chcenie” i określenie celu to jak pierwszy krok na Księżycu. Potem jest nie tyle łatwiej, co raczej zaczyna się toczyć kula śnieżna 😉 Najbardziej urzekły mnie zdjęcia pokazane przez Małgorzatę. Nieduża, wiejska szkoła, która zmienia się w jak najbardziej przyjazną i – jak wspominała – nie jest szkołą fińską, ale zmieniła się mocno. Przykład lekcji matematyki w kuchni – dla mnie strzał w dziesiątkę.
Joanna Mytnik i Wojciech Glac są znanymi specami od gamifikacji. Niedawno słuchałem wywiadu z nimi w radiu, znałem zatem kilka omawianych przykładów, które zaczerpnęli z własnych zajęć. Niesamowite jest to, że kiedy daje się studentkom i studentom wolną rękę – przystępujesz do egzaminu standardowo, albo zdajesz go, ale dodatkowo bierzesz udział w zgamifikowanym procesie – większość chętnie bierze udział w niestandardowych działaniach. Co prawda nawet innowacyjni nauczyciele i nauczycielki, którzy przybyli na spotkanie, byli zdziwieni, że można w tak niezwykły sposób pracować w uniwersytecie (wiecie, powaga, status, akademia, hierarchiczność). Joanna i Wojciech opowiadali, że nie jest łatwo i wbrew pozorom to nie studenci i studentki są niechętni i zamknięci na proponowane przez nich nowości, ale raczej otoczenie akademickie. Przy czym kolejny raz – trzeba chcieć, żeby wprowadzać zmiany.
Maciej Winiarek zaskoczył mnie tym, że w wielu kwestiach się zgadzaliśmy, przywoływał mnie kilka razy w swoim wystąpieniu, a jednocześnie… nie zgodził się ze mną. Otóż pod koniec wystąpienia odpowiedziałem na pytanie z tytułu mojego wystąpienia „Kiedy roboty zabiorą pracę nauczyciel(k)om?”, że mogą być spokojni i spokojne. Bazowałem na informacjach z willrobotstakemyjob.com i na własnym przekonaniu, że nauczycielki i nauczyciele mogą wykorzystać technologie do transformacji procesu edukacyjnego i dokonać przesunięcia z roli zarządcy klasy do roli osoby wspierającej i animującej. Uczniowie wiele mogą nauczyć się sami i na to położył nacisk również Maciej, mówiąc o konieczności przeniesienia odpowiedzialności edukacyjnej na uczniów i uczennice. Zwrócił jednak uwagę na coś, co mnie umknęło – aplikacje oparte na sztucznej inteligencji (SI), które mogą przygotowywać do egzaminów. Wskazał przykład apki przygotowującej do amerykańskiej matury, bazującej na SI, której twórcy dają gwarancję zdawalności. Czy rodzice również u nas nie byliby skłonni do zakupu podobnego wsparcia? Po co wówczas nauczycielki i nauczyciele? W dyskusji z Maciejem dodałbym, że mielibyśmy wówczas szansę na skupienie się na prawdziwej edukacji, zostawiając przygotowanie testów aplikacjom. Ale na to zwrócił uwagę również Maciej, chociaż jak zawsze mam obawę, że nie wykorzystamy ewentualnej szansy, a sama zmiana mogłaby wyglądać nieco inaczej niż utkwienie w systemowej testozie. Maciej pokazał również przykłady ze swojej szkoły, w której głównym punktem jest…kuchnia, a wokół niej przestrzenie edukacyjne. Jak widać przestrzeń, która jest istotna również w domu, może być podstawą budowania przestrzeni edukacyjnej. A standardowa klasa szkolna jest pomysłem nieprzystającym do wyzwań nie tylko przyszłości, ale i teraźniejszości.
Spotkanie i dyskusja są dla mnie kolejnym punktem „maratonu” związanego z kompetencjami przyszłości i refleksją nad działaniami w obszarze edukacji medialnej, informacyjnej, cyfrowej. Zwieńczeniem tegorocznej serii wystąpień będzie spotkanie pod koniec listopada w Filmotece Narodowej – Instytucie Audiowizualnym, gdzie poprowadzę warsztat podejmujący wątki z publikacji „Model edukacji medialnej, informacyjnej i cyfrowej”.